"Blessing in disguise" - a gdyby mogła wrócić Wielka Polska? Dedykuję ten tekst wszystkim miłośnikom A. Łukaszenki i V kolumnie w Polsce.

Jankesi mają takie wyrażenie: "blessing in disguise", oznaczające coś przykrego, co na dłuższą metę okazuje się dobrodziejstwem. Chyba jesteśmy beneficjentem tej sytuacji, chociaż nikt o tym nie mówi.

 

Wiele łez wylano nad tym co Stalin i Hitler zrobili z Polską, bo faktycznie, psychole zmasakrowali nam państwo i naród. Ale... coś się zdarzyło, co dzisiaj wskutek ich kryminalnych działań odróżnia nas pozytywnie na tle innych krajów Europy i pozwala nawet na snucie ciekawych planów, oczywiście obrzydłych dla Helmuta jak i Iwana. Ale, do rzeczy:

Jednym z celów "nowego porządku" pojałtańskiego było wyszlamowanie z Polski na stałe połowy jej terytorium na rzecz ZSRR. Przedtem, kolega Rosjan, pan Adolf Hitler "wyczyścił" z Żydów znaczne połacie Europy poprzez ich anihilację na przemysłowy sposób. Zmieniono nam też granice, poprzemieszczano ludność, powysiedlano Niemców, Łemków, Ukraińców, zaimportowano resztki Polaków ocalałe za Bugiem... wszystko pod pretekstem "etniczności", byle Polska była nie za duża.  W tym czasie zachodnia Europa, po odbudowie gospodarki, zaczęła importować ludność z różnych części globu "do prostych prac". U nas, komuna wyznawała teorię granic zamkniętych. No i potoczyło się....

Nagle okazało się, że mamy coś, czego nie ma nikt w Europie! Mamy najczystsze narodowo państwo! A to niesie za sobą pewne możliwości... Oto mapka z zaznaczonymi procentami ludności "natywnej", od razu powiem, że dane dotyczące krajów zachodnio-europejskich są w ordynarny sposób zaciemnione, oni już chyba mają tylko nadzieję, że "jakoś to będzie":

 

Ale co to oznacza, że Niemcy, Francja, czy Rosja mogą funkcjonować mając tylko ok 80% ludności etnicznej, a nam tego kiedyś zabroniono? My, jako Rzeczpospolita, mamy kilkaset lat doświadczenia w funkcjonowaniu wielonarodowego państwa, nie wiem, czemu nasze komuchy sprzedały nam wizję społeczeństwa jednonarodowego jednocześnie przekazując do wielonarodowych państewek i republik ZSRR nasze ziemie?

No, dobrze, ale co z tego?

Otóż całkiem dobre perspektywy. Gdyby w Europie "coś zaszło" i moglibyśmy odzyskać chociaż część naszych zagrabionych ziem, to nic by się nie stało z punktu widzenia etnicznego, nawet gdyby przyjąć całą ludność zamieszkującą te ziemie dzisiaj.

Biorąc pod uwagę ile ludzi zamieszkuje obwód lwowski, okolice Brześcia, Grodna, Wileńszczyznę wykonałem pewną symulację, która wykazuje, że nawet po powrocie części naszych ziem i zaakceptowaniu ludności, która tam dzisiaj żyje, czyli ZERO przesiedleń i problemów, mamy procent ludności rdzennej i tak lepszy od dzisiejszych Francuzów, czy Niemców! A w dodatku, nasze mniejszości to POBRATYMCY,  a nie Murzyni, czy Arabowie! Kto więc tu jest w lepszej sytuacji? Rosja, prędzej czy później się rozleci, będą zawirowania, jest realna szansa na inny kształt wschodniej Europy, ale czy u nas jest ktoś, kto myśli o scenariuszach na przyszłość? No, poza mną? :)

 

Poniżej dwa wykresy symulujące sytuację powiększenia Polski o ziemie znajdujące się obecnie pod obcym władaniem:

Co by się zdarzyło, gdyby do Polski powróciły Grodno, Lwów, Brześć i okolice z obecną ludnością? No, nic strasznego. Etnicznie nadal jesteśmy świetni. Ponad 90% Polaków! Tabela zawiera w części "9,7%" ludność już dzisiaj zaliczaną do mniejszości narodowych i żyjącą w Polsce, czyli 3% z oficjalnych 38,5 milionów.

 

A co by się stało, gdyby włączyć do Polski jeszcze obwód wileński, który liczy dzisiaj trochę ponad milion mieszkańców? Nadal będziemy mieć w naszym państwie ponad 88% Polaków! Więcej niż dziś Austriaków w Austrii, Niemców w Niemczech i Francuzów we Francji!

 

 

Ja nawet nie odejmuję ludności polskiej, która już mieszka na Wileńszczyźnie i wschodzie, a jest to kilkaset tysięcy i w rzeczywistości byłoby to ok. 90%. Więc... czekajmy na właściwy moment, a kiedy on przyjdzie powiedzmy "braciom Słowianom" i innej ludności akurat tam zamieszkującej: "Nie lękajcie się. Rzeczpospolita was obroni, da wam rozwój, wolność i dostatek". Bo na tym zawsze opierała się Rzeczpospolita.

To tylko spekulacja, ale nie takie numery widział już świat...


oryginalnie na: xiezyc.blogspot.com